Cykl – “Włączanie” w szkole – świadectwa rodziców, uczniów i nauczycieli cz.4

Kontynuujemy cykl , w którym rodzice, młodzież, nauczyciele dzielą się z nami doświadczeniami i przemyśleniami związanymi z Edukacją Włączającą, od lat wprowadzaną (ostatnio coraz intensywniej) w Polsce.

Zapraszamy do współtworzenia – adres do korespondencji:  ruchochronyszkoly@gmail.com

Dziękujemy Nauczycielce z wieloletnim stażem za przesłane świadectwo:

       O pewnej pani prowadzącej szkolenie dla rady pedagogicznej…

Powoływała się chętnie na własne doświadczenie i opowiedziała nam przykład ze swojego podwórka. Uczy w liceum. A w klasie ma  ucznia upośledzonego umysłowo (nie pamiętam, w jakim stopniu). Musi dla niego opracowywać osobne testy o najniższym poziomie trudności, żeby w ogóle coś napisał. Ten uczeń oczywiście nie zda matury, nie jest w stanie. Bardzo przeszkadza na lekcjach, bo nie rozumie, o czym się mówi. Ale dzięki wielkiemu poświęceniu tej pani skończy liceum. I ta pani oczekuje od nas wielkiego podziwu dla swojego wielkiego poświęcenia i odważnego naśladowania jej w naszych codziennych wielkich wysiłkach.

Nikt nie reaguje w podobnych sytuacjach. A powinny się przecież posypać pytania: dlaczego ktoś zmusza dziecko, by spędzało wiele godzin  na lekcjach, które mu nic nie dają, dlaczego codziennie ten chłopiec musi czuć się gorszy i głupszy od innych, jakim prawem marnotrawi się pieniądze polskiego podatnika?

Nauczyciele są już jednak dobrze wytresowani, wiedzą, że takich pytań nie wolno zadawać. Co gorsze, lepiej w ogóle nie myśleć. Często zresztą rzeczy absurdalne dobrze się opłacają. Niedawno słyszałam o upośledzonym umysłowo uczniu (będę tak pisać, a nie: uczniu z upośledzeniem umysłowym), o którego się biły cztery licea. To, które wygrało, otworzyło dodatkowy oddział, zachowało wszystkie etaty.

Większość szkoleń dotyczy niestety tego, jak elegancko mijać się z prawdą, jak samemu sobie tłumaczyć, że relatywizm i minimalizm to wartości. Ci nauczyciele, którzy próbują czegoś wymagać, w miarę obiektywnie oceniać, to faszyści tępieni przez rodziców, dyrekcję i kuratoria. I bardzo skutecznie się wpływa na pedagogów, skoro w szkołach podstawowych zapomniało się o stawianiu jedynek i drugoroczności, a wszyscy uczniowie według końcowych klasyfikacji zachowują się co najmniej poprawnie. I nawet ja, pisząc te słowa, muszę borykać z tym, co włożono mi do głowy, i siebie samą przekonywać, że nie krzywdzę jakiegoś Forresta Gumpa, ale że walczę o jego godność.

 

A.K.

Nauczycielka z północnego Mazowsza

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *