Warszawscy nauczyciele będą zmuszać uczniów do stosowania “inkluzyjnego języka”!?
Trwa burza wokół publikacji “poradnika”[ zwanego też już “podręcznikiem’] wydanego siłami ekipy z warszawskiego ratusza – dla warszawskich nauczycieli, “z którego dowiedzą się, dlaczego stosowanie feminatywów i inkluzywnego języka nie jest fanaberią, a istotnym elementem kształtowania równościowego społeczeństwa”.
Skandaliczna lewacka inicjatywa “językoznawcza” wzbudziła sprzeciw opozycyjnych radnych i działaczy Prawa i Sprawiedliwości. Ich zdaniem to wprowadzania ideologii do szkół, a feminatywy nie są niczym naturalnym, to “sztuczne twory językowe”. – A ich promowanie, to wciskanie do szkół ideologii tylnymi drzwiami – tłumaczyli radni sprzeciwiając się kolejnemu “równościowemu” pomysłowi. O ile dorośli chcą korzystać z feminatywów, jest to ich prawo. Natomiast nie powinny być one promowane w szkołach, bo te powinny być wolne od ideologicznego przekazu- mówili krytycy.
Coraz bardziej niedorzecznych pomysłów propagatorom języka inkluzywnego nie brakuje. Funkcjonują już nawet odpowiednie agendy jak Rada Języka Neutralnego, które wyniki swoich językowych analiz publikują w Słowniku Empatycznym Języka Polskiego czy Słowniku Neutratywów Języka Polskiego.
Oto kolejna odsłona „twórczości” promotorów niebinarnego języka. Podczas, gdy obchodziliśmy Dzień Babci i Dzień Dziadka, aktywiści lewackich środowisk zachęcali do świętowania Dnia Dziabka. Kim jest dziabko? Jak wyjaśniają równościowi „eksperci”, to „osoba niebinarna i rodzic naszego rodzica”.
Obłęd trwa!
Inkluzja to nie tylko edukacja włączająca – to wyłączanie myślenia w każdej dziedzinie!