Program rządu „Przyjazna szkoła” dyskryminuje polskie dzieci

Program „Przyjazna szkoła”  powinien wywołać reakcję rodziców i interwencje u Rzecznika Praw Dziecka w związku z praktykami dyskryminacyjnymi! 

 

„Rusza rządowy program wyrównywania szans edukacyjnych „Przyjazna
szkoła” na lata 2025-2027 finansowany ze środków UE” – czytamy na stronie
MEN komunikat z 15.07.
Program jest współfinansowany ze środków Europejskiego Funduszu
Społecznego Plus, a na jego realizację planuje się przeznaczyć prawie 500
mln zł. Dodajmy, że blisko 90 mln tej kwoty pochodzi bezpośrednio z budżetu
państwa, czyli z kieszeni polskiego podatnika.
Już w grudniu Solidarność Oświatowa negatywnie oceniła projekt, który właśnie
kilka dni temu rząd D.Tuska wcielił w życie:
„W naszym przekonaniu przeznaczenie całości środków (500 mln zł) tylko na
wsparcie w zakresie wyrównywania szans edukacyjnych dzieci i młodzieży z
Ukrainy dyskryminuje uczniów pochodzenia polskiego i faworyzuje jedną
grupę etniczno-kulturową” – głosi Opinia Krajowej Sekcji Oświaty i
Wychowania NSZZ „Solidarność”.
Związkowcy wprost wskazywali na potrzeby i problemy, jakie pojawiły się
wraz z uczniami z Ukrainy.
„250 mln zł powinno zostać przeznaczone na wsparcie uczniów, będącymi
obywatelami polskimi […] w celu minimalizowania napięć i konfliktów na tle
etnicznym, społecznym i kulturowym; […] realizacji różnorodnych form
wsparcia psychologicznego i poprawy funkcjonowania społeczności szkolnej,
zwłaszcza uczniów, którzy są obywatelami polskimi i mają trudności z
akceptacją i tolerancją uczniów, którzy pojawili się w polskich szkołach po
napaści Rosji na Ukrainę (obecność uczniów pochodzenia ukraińskiego
niejednokrotnie wywołuje napięcia i konflikty wewnątrz społeczności
szkolnej i lokalnej….”
Żaden z tych postulatów nie został wzięty pod uwagę!
Tak szeroko zakrojona pomoc asystentów międzykulturowych stwarza
niebezpieczne zjawisko zatrudniania w tej roli na masową skalę osób z
wykształceniem średnim [tylko ono jest wymagane i takie stanie się zapewne
standardem] oraz bez przygotowania pedagogicznego [o tym nie mówi się ani
słowa]. Asystent musi spełniać jedynie kryterium językowe, operować językiem
polskim, i to w przypadku osoby niebędącej obywatelem polskim – „w stopniu
komunikatywnym”. Tak więc umiejętność ta nie musi być poświadczona
żadnym certyfikatem językowym. Zagadką pozostaje, jak ma realizować swoje
zdania przy tak nikłych kompetencjach m.in. : „diagnozuje etapy szoku

kulturowego i bariery adaptacji i integracji” etc. Otwiera to furtkę do
zatrudniania np. bliskich ucznia z Ukrainy, rodziców czy jego starszego
rodzeństwa, którzy nieco lepiej niż on sam komunikują się w języku polskim.
Jak również do masowego zatrudniania osób bez żadnych kompetencji z
ramienia NGO-sów „wyspecjalizowanych” w świadczenia takiej usługi, gdyż
pożądaną „znajomość języka i kultury kraju pochodzenia ucznia” można
wykazać bezproblemowo.
Na „Moduł 1. – POMOC ASYSTENTA” – czyli na dofinansowanie
zatrudnienia asystentów przeznaczono 250 000 000 zł. Maksymalna
wysokość dofinansowania zatrudnienia jednego asystenta to kwota minimalnego
miesięcznego wynagrodzenia za pracę ustalanego corocznie. Obecnie kwota
wynosi 4 666 zł miesięcznie. Nie jest to pensja do pogardzenia w sytuacji
nikłych wymagań i płynnych zadań, niezbyt skomplikowanej ścieżki
zatrudniania i wielu innych udogodnień.
Asystenci mają funkcjonować na terenie placówek oświatowych na równi z
kadrą pedagogiczną szkół, być blisko uczniów, towarzyszyć w im codziennych
czynnościach, kontaktować się z ich kolegami i rodziną oraz kadrą oświatową
placówki. Poważny niepokój budzi taka możliwość oddziaływania na całe
środowisko bez klarownych i egzekwowalnych kompetencji i obowiązków
asystenta.
Kolejne zapisy i … kwoty projektu budzą równie poważne zastrzeżenia.
Oto „Moduł 2. – DOBROSTAN SPOŁECZNOŚCI SZKOLNEJ” jest wart
wedle rządu Koalicji 13 grudnia 127 000 000 zł. Połączony został z
finansowaniem działań Instytutu Badań Edukacyjnych w wysokości 27 000 000
zł. „Moduł 3. – DOSKONALENIE KADR SYSTEMU OŚWIATY
– 107 000 000 zł, z tego: na działania realizowane na poziomie centralnym przez
ORE – 30 000 000 zł (kwota uwzględnia koszty administracyjne, w tym na
sfinansowanie wynagrodzeń ); na działania realizowane na poziomie
regionalnym przez operatorów regionalnych – 77 000 000 zł”.
Ci regionalni operatorzy to „konsorcja składające się z organizacji
pozarządowych oraz placówek doskonalenia nauczycieli”, jak wyjaśnia MEN.
„Nasze wątpliwości budzi również wielkość środków przeznaczona na
działalność Instytutu Badań Edukacyjnych, na realizacje dyspozycji wynikającej
z programu oraz brak jasno określonych kryteriów, które będą musiały spełnić
podmioty wybrane przez wojewodów i IBE w zakresie objętym treścią
rozporządzenia” – pisała Solidarność Oświatowa w swojej opinii.
Wątpliwości – to mało. Cały projekt jest jednym wielkim skandalem!
„Przyjazna szkoła” kieruje środki na jedną uczniowską grupę narodowościową,
i to wcale nie na podniesienie jej kompetencji językowych, tak by uczniowie z

Ukrainy mogli płynniej wejść w polski system edukacji. Dodajmy, iż
zainteresowanie tych uczniów rozszerzonym nauczaniem języka polskiego
spadło radykalnie w ostatnim roku! Świadczy to jednoznacznie o tym, iż nie
widzą oni konieczności posługiwania się lepszą polszczyzną w polskiej szkole,
by osiągać w niej sukcesy. Dzieje się tak dlatego, iż to szkoła dostosowuje się
do „włączonych”, obniżając wymagania, dodając punkty, wprowadzając
ułatwienia egzaminacyjne, a nie oni do szkoły. „Przyjazna szkoła” ugruntowuje
ten szkodliwy mechanizm. Utrwala go i … uzasadnia kolejne wydatki.
Brakuje finansów na pomoc dla uczniów z orzeczeniami, na nauczycieli
wspomagających uczniów z poważnymi dysfunkcjami, na małe oddziały
specjalne w szkołach masowych dla szczególnie potrzebujących uczniów np. z
autyzmem, na zajęcia wyrównawcze. A to tylko nieliczne przykłady potrzeb, i to
właśnie tych, które dotyczą uczniów wymagających takiej, specjalistycznej
pomocy w szkołach masowych. Nie dla nich „przyjazna szkoła” i
„wyrównywanie szans”; szczególnie pod tym rządem i z finansowaniem z UE,
promującym tyko ściśle określone grupy uczniów!
„Wspieranie włączenia uczniów i uczennic” – jest jednym z haseł szkoleń dla
kadr systemu oświaty, które ma realizować w ramach projektu
wyspecjalizowany w inkluzji Ośrodek Rozwoju Edukacji. Dotyczy to wyłącznie
kadr ze szkół, do których uczęszczają ukraińscy uczniowie. Celem projektu
„Przyjazna szkoła” jest tym samym jeszcze głębsze dostosowanie
ogólnodostępnego środowiska szkolnego do obecności uczniów z Ukrainy.
Oto edukacja włączająca bez zasłony dymnej – wykluczająca jednych, by
innych włączyć. Czy nie po to, by zmienić cały szkolny organizm i uczynić
go niewydolnym, podobnie jak stało się to na „wzorcowym” Zachodzie?

Hanna Dobrowolska
Ekspert oświatowy
Ruch Ochrony Szkoły
Koalicja na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły

pierwodruk tekstu:  www.tysol.pl

Comments

No comments yet. Why don’t you start the discussion?

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *