WARSZAWA 19.06.2023 PIKIETA pod Ministerstwem Edukacji i Nauki przeciw #EdukacjaWłączająca #Inkluzja
Podsumowanie roku działalności Ruchu Ochrony Szkoły we współpracy ze Stow. Nauczycieli i Pracowników Oświaty “Nauczyciele dla Wolności” .
Zapraszamy do obejrzenia wystąpień SPOŁECZNIKÓW – rodziców, ekspertów, wieloletniego dyrektora szkoły, przedstawicieli oddolnych organizacji z różnych stron Polski, od Krakowa po Gdańsk.
Połączyła nas troska o przyszłość polskiej edukacji, dzieci – o przyszłość Narodu.
Nasze działania prowadzimy oddolnie, bez jakiegokolwiek wsparcia finansowego.
ZAPRASZAMY do wysłuchania oraz przeczytania szczegółowej relacji
Pikieta „Stop edukacji włączającej!” pod MEiN – relacja z wystąpień
Pikieta „Stop edukacji włączającej!” zorganizowana przez Ruch Ochrony Szkoły i Stowarzyszenie Nauczycieli i Pracowników Oświaty Nauczyciele dla Wolności 19 czerwca 2023 r. przed budynkiem Ministerstwa Edukacji i Nauki przy al. Szucha w Warszawie, zgromadziła nauczycieli, praktyków zawodu, przedstawicieli kilkunastu organizacji. Przybyli z całej Polski dla podsumowania roku pracy w kontekście jednego z najważniejszych zagrożeń dla polskiej oświaty i polskiej szkoły, jakim jest „edukacja włączająca”.
Jest ona antyedukacją i antywłączającą, ponieważ nie ma nic wspólnego z integrowaniem się osób niepełnosprawnych z osobami pełnosprawnymi i nie ma też nic wspólnego z edukacją. Jest procesem destrukcyjnym dla polskiej oświaty, który ją niepostrzeżenie niszczy od wielu lat, o czym przez 10 miesięcy informowaliśmy MEN, prezentując nasze zastrzeżenia do projektów ustawowych, do rozporządzeń i tego, co już dzieje się w szkole – podsumowała działania ROS Hanna Dobrowolska.
Zaniepokojeni rodzice i nauczyciele zgromadzeni w pikietach organizowanych w innych miastach – Katowicach, Krakowie i Rzeszowie – kierowali swoje obawy do lokalnych kuratoriów. Zgromadzeni przed MEN (w najlepszej wierze, bez żadnych intencji politycznych, bez żadnych ambicji uczestniczenia w jakichkolwiek finansowanych gremiach, bezinteresownie, społecznie, aktywnie na rzecz polskiej szkoły) przekazali przed pikietą pismo do Ministra profesora Przemysława Czarnka, aby zabezpieczyć dzieci w kolejnym roku szkolnym przed zagrożeniami. Pismo, którego obszerne fragmenty zostały odczytane, zakończone jest stwierdzeniem:
Jeśli prace nad inkluzją będą dalej prowadzone, będzie to oznaczać, że rząd polski świadomie
wkroczył na drogę likwidacji edukacji w Polsce, pauperyzacji społeczeństwa i współtworzenia europejskiego państwa federalnego, podporządkowując się całkowicie ideologii UE.
Domagamy się zaprzestania tych działań teraz i zabezpieczenia Narodu przed nimi na przyszłość.
Uzasadnienie słuszności treści tego listu kolejno zaprezentowali uczestnicy pikiety.
Grażyna Lubszczyk ze Stowarzyszenia Nauczycieli dla Wolności zaznaczyła, iż jej głos jest głosem wielu nauczycieli i dyrektorów, którzy wyrażają niepokój i sprzeciw wobec edukacji włączającej, zwanej „edukacją dla wszystkich”, a bardziej górnolotnie „edukacją wysokiej jakości”, oraz sprzeciw wobec kłamliwej narracji i propagandzie, towarzyszącej rewolucji, która zrujnuje polskie szkoły. Inkluzja wprowadzana na siłę, przymusowa integracja, która stwarza dodatkowe problemy i podziały w szkołach, jest właśnie rewolucją.
Pytamy, czy uzyskamy wysoką jakość kształcenia, gdy w jednej klasie będą uczyć się dzieci w tzw. normie oraz dzieci z orzeczeniami o specjalnych potrzebach, np. dzieci z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim? Czy będzie to raczej wielki chaos?
Pani Grażyna zacytowała fragmenty z dokumentu opisującego model edukacji włączającej:
(…) w klasie zróżnicowanej każdy uczeń, także niesprawny intelektualnie będzie włączony w naukę wspólnych treści
(…) każda szkoła ma obowiązek przyjąć każdego ucznia i nie może tłumaczyć, że nie ma możliwości
(…) niepełnosprawni intelektualnie w stopniu głębokim zostaną włączeni do zwykłych szkół . Ich środowiskiem nauki będą szkoły rejonowe, otwarte dla uczniów, którzy wcześniej uczęszczali do szkół specjalnych.
Obawy Stowarzyszenia Nauczycieli dla Wolności wynikają z troski o wszystkie dzieci, o niepełnosprawne również. Integracja jest potrzebna, ale nie powinna odbywać się w czasie wspólnych zajęć lekcyjnych.
Nie jest realne, by nauczyciel mógł poświęcić odpowiednią – dla rozwoju, bezpieczeństwa i edukacji – ilość czasu wszystkim dzieciom w zespole klasowym (zwłaszcza 30 osobowym) z dziećmi niewidzącymi, głuchoniemymi, z niepełnosprawnością sprzężoną, niedostosowaniem społecznym – to są dzieci ze specjalistycznymi wymaganiami! Należałoby się spodziewać specjalistycznej kadry w takich szkołach, dla każdej dysfunkcji dziecka oddzielnie.
Zwłaszcza, że większość nauczycieli w szkołach ogólnodostępnych nie miała kontaktu ani doświadczenia z tak różnymi dysfunkcjami.
Nauczyciel wspierający to nie jest pedagog specjalny, nie staną się nimi nauczyciele, którzy teraz odbywają w ekspresowym tempie szkolenia w trybie online i bez kontaktu z uczniem!
Jako nauczyciele zastanawiamy się, jaka będzie nasza rola w szkole włączającej, czy będziemy tylko wspierać i opiekować się uczniami, czy będziemy mogli też uczyć?
Autorzy inkluzji mają rozwiązanie – obniżyć poziom nauczania poprzez dostosowanie go do najsłabiej funkcjonującego ucznia w oddziale.
Cytat: Nastąpi odejście od nauczania przedmiotowego obiektywnej wiedzy merytorycznej na rzecz dostosowania do poszczególnych uczniów w klasie zróżnicowanej, czyli odejście od obiektywnych standardów wiedzy, umiejętności i zachowań.
Nauczyciele zastanawiają się nad bezpieczeństwem szkoły. Już dzisiaj w szkole są problemy.
Coraz więcej dzieci z niedostosowaniem społecznym trafia do szkół, wzrasta liczba zachowań agresywnych, depresji młodzieży, a nowy model edukacji będzie dodatkowym obciążeniem dla polskiego systemu oświaty, czyli uczniów i nauczycieli.
Zdzisława Piasecka, nauczyciel i doradca metodyczny z wieloletnim doświadczeniem ( reprezentujący również nauczycieli nie ujawniających oficjalnie swoich poglądów na temat edukacji włączającej z obawy o utratę pracy) prezentując szmacianą kurę i folię bąbelkową, jako otrzymane narzędzia pracy nauczyciela po szkoleniach przygotowujących do edukacji inkluzyjnej, na które rząd przeznaczył bardzo duże środki, opisała ich przebieg.
Są to szybkie szkolenia, najczęściej online, bez możliwości zadawania pytań w czasie rzeczywistym, bez odpowiedzi na pytania, które można zadawać tylko na czacie i bez żadnych praktyk.
Ze szkolenia dotyczącego przykładów praktyki w zakresie dostosowań na gruncie edukacji włączającej wynika, że należy zastosować takie zmiany w środowisku uczenia się, które są konieczne ze względu na ograniczone możliwości ucznia niepełnosprawnego. Zmiany te dotyczą wszystkich aspektów funkcjonowania szkoły, zmiany infrastruktury szkoły, programów nauczania, organizacji klas, stosowanych metod i środków dydaktycznych, sposobów oceniania.
Na pytanie o konkretne przykłady dostosowań do pracy z bardzo dużymi zespołami klasowymi i wszystkimi niepełnosprawnościami, szkoleni nauczyciele otrzymali odpowiedź: czekajcie państwo cierpliwie, przykłady się dla was przygotowują! Dlaczego nauczyciele nie mogli poznać przykładów bezpośrednio na szkolenia, skoro szkolenie dotyczyło właśnie przykładów praktyki w zakresie dostosowań?
Czy takie dostosowania są w ogóle możliwe w przypadku ucznia z niepełnosprawnością intelektualną w stopniu głębokim, w szkole ogólnodostępnej, w bardzo licznych klasach?
Czym jest diagnoza funkcjonalna? To szczegółowa charakterystyka ucznia i jego specyficznych trudności w uczeniu się. To trudny, skomplikowany dokument, który nauczyciel powinien przygotować we współpracy z pedagogiem i psychologiem szkoły dla każdego ucznia. Gdy była omawiana ta kwestia i pojawiło się mnóstwo pytań, nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.
Jeśli są przykłady dostosowań, to dotyczą niesprawności ruchowej, wzrokowej, słuchowej, a z takimi szkoły miały do tej pory do czynienia, i potrafiły z nimi pracować. Nie ma potrzeby wydawać milionów na takie szkolenia.
Nie ma na szkoleniach przykładów, jak postępować z uczniami w klasie 30 osobowej, w której znajdzie się kilkoro uczniów z niepełnosprawnością intelektualną, bez znajomości specyfiki ich chorób, ich zachowań w różnych sytuacjach, jaki poziom dźwięków, hałasów, jakie zachowania rówieśników lub nauczycieli, słowa, gesty – mogą spowodować złość, agresję lub atak choroby.
W nowej szkole nie będziemy mogli stosować pomocy dydaktycznych ani dekoracji (np. w związku z uroczystościami patriotycznymi ) gdyż tworzą one smog sensoryczny, który może spowodować agresję ucznia, może ją wywołać również dzwonek tworząc smog akustyczny.
W przypadku histerii, autoagresji ma być zastosowana specjalna procedura w stosunku do ucznia. Mają być zastosowane środki przymusu bezpośredniego i obezwładnienie, aż po wezwanie służb medycznych i po podaniu środków wyciszających przewożenie na specjalny oddział szpitalny.
Może to powodować nieodwracalne skutki na zdrowiu i mieć destrukcyjny wpływ na rozwój dziecka, nie da się już odbudować poczucia bezpieczeństwa, poczucia wartości u osób poddanych takim działaniom. Fragment dokumentu , który trafił do jednej ze szkół:
Procedury postępowania z uczniem przejawiającym zachowania agresywne (procedury przygotowane na podstawie ustawy o ochronie zdrowia psychicznego oraz wytycznych ośrodka rozwoju edukacji).
W momencie wystąpienia u ucznia sytuacji trudnych ( nie zdefiniowano pojęcia) interweniuje nauczyciel wspomagający, lub nauczyciel prowadzący lekcje. Jeśli jest sam (czyli zakłada się brak nauczyciela wspomagającego), prosi o pomoc innego pracownika szkoły ( nie podano w jaki sposób). Wezwany pracownik (kto, portier, woźna, sekretarka, dyrektor, nauczyciel z innej klasy?) ma zabezpieczyć pozostałych uczniów i przejąć opiekę. Nauczyciel wspomagający, wspierany przez innych pracowników szkoły, umieszcza ucznia w miejscu odosobnienia, usuwa przedmioty, którymi uczeń może wyrządzić sobie lub innym krzywdę i stosuje przymus bezpośredni w postaci przytrzymania z użyciem siły i unieruchomienia, czyli obezwładnienie poprzez zastosowanie technik z użyciem piłek, materacy i kocy. Jeśli nie odnosi to skutku nauczyciel lub dyrektor prosi rodzica o przyjazd po dziecko, a w przypadku braku reakcji nauczyciel wzywa służby medyczne.
Czy rodzice o tym wiedzą? Czy takiej chcemy przyszłości dla naszych dzieci w szkołach z edukacją inkluzyjną?
W szkołach specjalnych nie ma potrzeby wykonywania takich działań na dzieciach, pedagodzy świetnie wiedzą, jak radzić sobie w takich sytuacjach, mają doświadczenie i przez prewencję nie dopuszczają do eskalacji tych zachowań.
Czeka nas oprócz bardzo poważnego obniżenia poziomu merytorycznego kształcenia ogromna infantylizacja procesu edukacji. Na jednym ze szkoleń pokazano nam szkołę ponadpodstawową z wdrożoną edukację włączającą. Nauczyciele w tej szkole stosują dwa rekwizyty – szmacianą kurę i rulon folii bąbelkowej. Kurę zabierają dla uczniów, którzy czuja się depresyjnie i maja zniżki nastroju, a folię bąbelkową dla uczniów, którzy czują złość , wściekłość i agresję.
Szanuję wszystkich uczniów, ale nie chcę być nauczycielem, który na swoje ekonomiczne lekcje będzie chodził ze szmaciną kurą w jednej ręce i folią w drugiej.
Mój przedmiot wymaga zupełnie innych środków dydaktycznych, ale przede wszystkim mój przedmiot wymaga stosowania środków dydaktycznych, których w tych nowych warunkach nie będę mogła zastosować, bo wywołają agresję u ucznia!
Czy nauczyciel, który przyjeżdża z uczelni do nauczania przedmiotów wysokospecjalistycznych w szkołach branżowych zamiast urządzeń wysokospecjalistycznych będzie musiał nieść ze sobą tę nieszczęsną szmacianą kurę i folię bąbelkową?
Pomóżcie uratować polską szkołę – polityków i decydentów prosimy o opamiętanie! – wzywała Zdzisława Piasecka.
Mamy sygnały ze szkół średnich branżowych, lotniczych, morskich, gdzie pojawili się uczniowie z niesprawnością intelektualną umiarkowaną i to co się dzieje w czasie zajęć praktycznych woła o pomstę do nieba! To jest koniec szkół branżowych, zawodowych – podsumowała Hanna Dobrowolska.
Istotne jest zaznaczenia tego, o czym mówiła Magdalena Czarnik ze Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci:
Elity tego świata chcą nasze dzieci zniszczyć, wysyłając swoje dzieci do szkół prywatnych z tradycyjnym modelem edukacji o wysokiej jakości kształcenia, a nie z wdrożonym modelem edukacji włączającej, a szarych obywateli karmią cynicznymi kłamstwami.
Magdalena Czarnik z perspektywy 11 lat walki pod hasłem stop seksualizacji dzieci , którą w postaci Konia Trojańskiego Seksualizacji – pięknie opakowanego, z dużą kasą unijną i wspaniałymi edukatorami – wprowadza się do szkół, dostrzega kolejnego, o znacznie większych rozmiarach: Konia Trojańskiego Edukacji Włączającej, który ma rozjechać nasze szkoły i nasze dzieci za 25 miliardów PLN kasy unijnej.
Podkreśliła wysoką jakość polskich szkół specjalnych posiadających nie tylko wspaniałych pedagogów z powołania, z wieloletnim doświadczeniem, ale i odpowiednią dla dzieci niepełnosprawnych infrastrukturę do ćwiczeń, rehabilitacji i rozwoju.
Fundusze, które pomijają placówki specjalne nazywając je placówkami segregacyjnymi, dyskryminując je tym samym – to jest 76 miliardów euro z UE, przeznaczone na rozwój spójnościowy. Polska w spójności z Unią Europejską – za takie pieniądze można zaprzeczyć wszystkiemu. To jest cena – podsumowała Hanna Dobrowolska.
Do pisma złożonego w MEN dołączony został 20-stronicowy załącznik, będący „wyciągiem” z oficjalnych dokumentów. Autor załącznika, Bartosz Kopczyński z Towarzystwa Wiedzy Społecznej podkreślił, iż sprzeciw wobec edukacji włączającej wynika nie z domniemań, lecz opiera się na dowodach.
Dowody te pochodzą z dokumentów ONZ, dokumentów UE i ich ekspertów, dokumentów rządowych polskich, dokumentów ekspertów pracujących dla rządu i dostosowujących model europejski do polskich warunków.
Wyniki badań prowadzonych właśnie przez tych ekspertów oraz doświadczenie z naszych szkół i państw Europy Zachodniej, Stanów Zjednoczonych, Kanady i Australii, gdzie model wprowadzony jest w życie wskazują, iż żaden z tych „szczytnych” celów, które są oficjalnie podawane, nie zrealizuje się i nie ma się zrealizować.
Bardzo wyraźnie wynika z dokumentów, iż „twórcy” modelu edukacji włączającej doskonale zdają sobie z tego sprawę, jakie będą skutki faktyczne, a nie skutki podawane do publicznej wiadomości, i dlatego właśnie wdrażają ten model. Nie ma być dobrze, ma być źle.
Do publicznej wiadomości podaje się, że to będzie wysoka jakość dla wszystkich, spersonalizowane nauczanie, czyli każdy będzie rozwijał swój potencjał, że system zaspokoi wszystkie potrzeby wszystkich uczniów.
To jest nieprawda – będzie zupełnie coś odwrotnego.
Oficjalnie podaje się, iż zmiany wynikają z troski o dzieci niepełnosprawne, a tymczasem nie tylko opinie społeczeństwa, ale wyniki badań autorów inkluzji (które powtarzają nasi profesorowie) wyraźnie zaznaczają, że wszystkie dzieci niepełnosprawne cierpią z tego powodu.
Nieprawdą jest, iż wszyscy otrzymają pomoc psychologiczną – tam wszyscy otrzymają pranie mózgu.
Jakie są właściwe cele?
Debilizacja całego społeczeństwa, by nim zarządzać – sprowadzenie poziomu dorosłych do poziomu 12 latka, eliminowanie wiedzy ogólnej, wiedzy szczegółowej, wiedzy o świecie, wyeliminowanie dojrzałości, dorosłości, samodzielności – dzieci pod ciągłą opieką.
Całe społeczeństwo dorosłych ludzi, 38 milionów Polaków ma być społeczeństwem dzieci pod opieką.
Totalna inwigilacja i kontrola rodzin. System edukacji inkluzyjnej – wychowania i opieki, czyli formatowania ludzi – ma wejść do domów, do rodzin.
Specjaliści, psychologowie, wykształceni według norm WHO, założeń genderowych będą analizować życie dzieci i ich rodzin i interweniować, gdy uznają, iż elementy wychowania nie są zgodne z celami WHO (zdrowie seksualne i zdrowie reprodukcyjne). System ma zastąpić wychowanie przez rodzinę – rodzina jako dodatek do systemu WHO i UE ma być ciągle doglądana i pilnowana.
Genderyzacja całego społeczeństwa, tak jak w państwach zachodnich – tego chcą unijni i globalni decydenci.
Masowa wielokulturowa imigracja – głównie wyznawców islamu. Tam gdzie już jest duża imigracja, w dokumentach jest wyraźnie napisane, że edukacja włączająca służy do tego, by włączać imigrację do społeczeństwa – czyli jest to narzędzie islamizacji Europy.
Efektem realizacji inkluzji ma być jednolite społeczeństwo europejskie, które jest różnorodne, które nie ma swojej tożsamości narodowej, które jest upośledzone, zarządzane bezpośrednio przez Komisję Europejską poprzez psychoterapię i ocenę funkcjonalną.
Realizacja celu zrównoważonego rozwoju według modelu określonego przez pana Schwaba, Harariego, Sorosa, Gatesa i innych.
Wprowadzenie edukacji włączającej w Polsce oznacza, iż wszystkie patologie krajów zachodnich znajdą się u nas.
Apelujemy do polityków, do decydentów w Polsce, by kierowali się interesem narodowym a nie unijnymi pieniędzmi, by wykazali się dobrą wolą i odwagą, by odrzucić edukację włączającą, ponieważ żaden człowiek dobrej woli, a zwłaszcza chrześcijanin, nie powinien przykładać do tego ręki.
Edukacja włączająca jest krzywdą dla wszystkich dzieci i miażdży „normalność ” jaką znamy do tej pory – oceniła Natalia Mehlich, reprezentująca Fundację Polskie Veto powołaną w czasie pandemii dla obrony wolności i zachowania godności każdego człowieka.
Nauczyciele i pedagodzy, z którymi fundacja konsultuje wdrażanie inkluzji, przekazują wielkie obawy i negatywne opinie, które zostały wcześniej wyartykułowane. To, co tutaj usłyszałam, przechodzi ludzkie pojęcie. Na uzasadnienie tezy – aprobata wdrażania inkluzji i pozytywne opinie im wyższej hierarchii władzy wynikają z „wielkiej kasy”- odczytała koszt I rundy szkoleń i doradztwa kadry edukacji włączającej z listy projektów dla woj., mazowieckiego: Akademia Biznesu – 7 mln. 585 tys. zł oraz Wszechnica Edukacyjna – 7 mln. 583 tys.
Presja ma sens – fundacja złożyła do MEiN pismo z szeregiem pytań o szkolenia, zachęca do pobrania pytań ze strony fundacji i udania się z nimi do dyrektora szkoły, w celu prewencji i uświadamiania w lokalnym środowisku.
Presja ma sens – dowiedli tego rodzice w Niemczech, który wraz z pedagogami szkół specjalnych stworzyli tak silny front, iż przekonali władze samorządowe i wspólnie teraz domagają się od niemieckiego rządu, by zatrzymał edukację włączającą – dodała Hanna Dobrowolska przekazując głos kolejnym mówcom.
Pani Magdalena Chmielewska ze Stowarzyszenia Odpowiedzialny Gdańsk odczytała list ROS solidaryzujący się z przyjaciółmi w Niemczech. Łączy nas wspólny cel, dobro naszych dzieci i przyszłych pokoleń europejczyków. W Gdańsku, rodzicom działającym wspólnie, udało się zatrzymać zło, które chciano wprowadzić do gdańskiego samorządu pod postacią Zdrovve Love , sprzeciwiając się szkodliwym zapisom sprzyjającym seksualizacji dzieci, zwalczaniu tradycyjnej rodziny i wchodzeniu w kompetencje rodziców w zakresie wychowania dzieci zgodnie ze ich wartościami.
Również rodzice z Francji zgłosili się do nas o pomoc w ochronie dzieci przed seksualizacją i wdrażaniem innych projektów włączających. W trójkącie Warszawa- Paryż – Berlin może uda się pokonać destrukcyjne działania UE – optymistycznie stwierdziła Hanna Dobrowolska.
Sprzeciwiamy się i domagamy się jak najszybszego zaprzestania wdrażania modelu edukacji włączającej, na który już zostało przeznaczonych 20 miliardów złotych – pismo zostało złożone przez Marcina Kuśmierczyka z Niezależnego Związku Zawodowego Godność i Wolność i jest dostępne na stronie związku.
Katarzyna Marek reprezentująca Wolni Orzesze najbardziej obawia się agresji, której doświadczają uczniowie w klasach z uczniami niepełnosprawnymi, o agresji piszą sami twórcy modelu edukacji włączającej. Zalecenie ze szkolenia dla nauczycieli:
Jeśli dziecko dostanie napadu agresji, pozostałe dzieci mają się odsunąć, pochować w kącikach i czekać, może nawet kilkanaście minut, aż ten atak agresji przejdzie, aż nauczyciel opanuje sytuację. Jeśli na lekcji są dzieci, które stukają, buczą, hałasują to obowiązkiem nauczyciela jest nauczyć zdrowe dzieci jak reagować.
Uczeń w takiej klasie będzie żył w strachu i stresie, iż w każdym momencie coś nieprzewidywalnego, niebezpiecznego może się zdarzyć. Jaki to ma związek z edukacją wysokiej jakości?
Opór ma sens, nie bądźmy wytresowanymi robotami, które wykonują bezrefleksyjnie każdy rozkaz.
Teresa Pracownik z organizacji Wolne Podkarpacie, wieloletni dyrektor szkoły, zwróciła uwagę, iż już wcześniej były w szkole dzieci z dysfunkcjami. Nauczyciele zmuszeni byli do koncentrowania się na jednym lub dwójce takich dzieci, a pozostałe nie mogły w pełni korzystać z edukacji.
Rodzice, którzy po zastanowieniu się, przenosili dzieci z dysfunkcjami do szkół specjalnych dostrzegali kolosalną zmianę w funkcjonowaniu swego dziecka i poprawie jego samopoczucia. Docenili dostosowanie szkoły specjalnej do potrzeb ich dziecka poprzez specjalistów stosujących odpowiednie metody. Po tych szkołach ich dzieci mogły funkcjonować w społeczeństwie.
Pani Teresa zwróciła się do ministra o nieniszczenie tego, co zostało jeszcze dobre w edukacyjnej rzeczywistości.
Rozwijanie patriotyzmu, kształtowanie etyki chrześcijańskiej i przekazywanie dorobku cywilizacji chrześcijańskiej – cel wychowania w prowadzonych przez nią szkołach. W tej chwili jest atak na te wartości w edukacji włączającej.
Edukacja włączającą ma być transporterem strategii zrównoważonego rozwoju czyli ideologii, która racjonalizuje to, co jest nieracjonalne.
Właśnie ta strategia spod znaku Harariego, Schwaba ma być przekazywana – człowiek ma się stać przedmiotem z podmiotu. Podmiotem ma być matka ziemia, a my jako ludzie mamy mieć poczucie niższej wartości, poczucie, iż jesteśmy szkodnikami, które emitują ślad węglowy. Jest odwrotnie, nie my mamy służyć ziemi, a czynić sobie ziemię poddaną, co wynika z normalności, czyli z prawa naturalnego.
Wyznaczono nam rolę trybiku w biznesie korporacyjnym i do tego mają się przygotowywać nasze dzieci. Mamy tylko czytać instrukcje i bezmyślnie je wykonywać.
I to my przez edukację włączającą w przyszłości mamy być odczłowieczeni.
Na koniec prowadząca pikietę przedstawiła cytat z rozmowy z Chantal Delsol, znaną filozof francuską, opublikowanej w czerwcowym Gościu Niedzielnym: „Pułapka tej tzw. inkluzyjności polega właśnie na przekonaniu, że ona jest wyrazem prawdziwej miłości. Tymczasem zawiera ona w sobie jedynie pragnienie totalnej równości, która usuwa wszelkie różnice. Miłość polega na tym, że opiekuje się tym, co odmienne i różne, a nie na zlikwidowaniu wszelkich różnic”.
Hanna Dobrowolska wyraziła ubolewanie, iż mimo zaproszenia przedstawicieli MEiN z Departamentu wychowania i edukacji włączającej na pikietę i trwającego aż 1,5 godz. zgromadzenia – nikt nie przybył do manifestujących pod budynkiem.
Drodzy rodzice, chcemy pokazać taką oto sprzeczność. To jest nauka waszego dziecka – Hanna Dobrowolska zaprezentowała 2 rekwizyty-symbole: nauki – podręcznik do nauki języka polskiego i zabawy – maskotę.
Z takimi maskotkami mają przychodzić do szkoły dzieci niepełnosprawne intelektualnie w stopniu głębokim do 24 roku życia, które mogą uczęszczać do każdej polskiej masowej szkoły. To jest zabawka na poziomie trzyletniego dziecka, bo najwyżej taki poziom rozwoju intelektualnego osiągają w życiu dorosłym te osoby, z minimalną samoobsługą. To jest alternatywa polskiej szkoły.
My chcemy nauki dla naszych dzieci. Wsparcie i zabawa – w szkołach specjalnych. Domagamy się tworzenia nowych placówek specjalnych, a nie inkluzji. Integracja nie inkluzja!
Po zakończeniu pikiety zgromadzeni udali się pod siedzibę Rzecznika Praw Dziecka pana Mikołaja Pawlaka na konferencję pasową poświęconą zagrożeniom związanym z edukacją włączającą.
Opracowała Bożena Ratter